Zbliżają się Święta, więc jak korzystając z wolnego dnia postanowiła już coś przygotować na wigilijną kolacje :) no i padło na kapuśniaczki - paszteciki.
Przepis odnalazłam chyba z 5-6 lat temu w jednej gazecie od tamtego czasu przepis robi u mnie furorę :). Oczywiście przepis jest przeze mnie troche zmieniony.
Składniki na ciasto drożdżowe:
- 3 szklanki mąki,
- mała łyżeczka soli,
- 2 jaja,
- pół paczki drożdży,
- połowa szklanki śmietany 12% do sosów,
- kostka margaryny (jeżeli mogę poradzić to nie dodajcie margaryny "Kasia", do ciast jest idealna ale do kapuśniaczków beznadzieja).
Do miski najpierw musimy wkruszyć drożdże i zalać je śmietaną, na dosłownie 5 minut odstawiamy drożdzę i śmietanę na bok. Po upływie 5 minut wsypujemy mąkę i sól, wbijamy jajka, dodajemy margarynę (magraryna musi być miękka ale nie w płynnej formie). Zagniatamy ciasto i odstawiamy je w ciepłe spokojne miejsce na godzinkę.
Między czasie robimy farsz.
Składniki na farsz:
- kilogram kapusty kiszonej,
- kilogram pieczarek,
- 1-2 cebule,
- oliwa z oliwek,
- pieprz i sól,
Na patelnie wlewamy kilka kropel oliwy z oliwek. Wrzucamy pokrojono na drobno cebulę. Po 2 minutach wrzucamy pokrojone i umyte pieczarki. Pieczarki i cebulę przyprawiamy solą i pieprzem. Po kilku minutach do pieczarek i cebuli dodajemy drobno pokrojoną kapustę kiszoną. I smażymy wszystkie składniki tak długo jak uznamy za stosowne (ja smażę wszystko ok 20-30 minut na małym ogniu) od czasu do czasu mieszamy wszystko na patelni aby nic nam się nie przypaliło.
Gdy już ciasto nam wyrośnie a farsz jest już gotowy to musimy rozwałkować ciasto (ok 1,5-2 cm). Wycinamy dowolny kształt mogą to być trójkąty lub kwadraty. Na środek naszego pasztecika układamy farsz i zawijamy. Wierzch naszych pasztecików smarujemy żółtkiem.
Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni, paszteciki układamy na blaszce którą wcześniej trzeba wyłożyć papierem do pieczenia i pieczemy je ok 25minut.
I gotowe. Polecam dodanie pasztecików do barszczu.
Smacznego.
W razie pytań piszcie :)
>Monimańka<
A w bonusie wstawiam zdjęcie mojego kota, który w czasie gotowania nie odstępuje mnie na krok :)